|
The history ZPB "Boruta"Jak rozpoczęto produkcję barwników w Zgierzu Historia niegdyś największego w Polsce zakładu produkującego barwniki "Boruta" rozpoczyna się w 1894 roku, gdy dwóch wspólników: Jan Śniechowski - jeden z niewielu wówczas polskich przemysłowców zajmujących się barwnikami oraz Ignacy Hordliczka - czeski potomek rodziny fabrykantów dysponujący sporym kapitałem - założyli fabrykę barwników w Zgierzu. Początki zakładu były bardzo skromne. Oprócz Śniechowskiego i Hordliczki, którzy zajmowali się sprawami handlowymi, administracją oraz dwójką pracowników biurowych, technologią produkcji zajmował się inżynier Oskar Gerlicz, a przy produkcji zatrudniano 10 robotników. Pierwszy zakład mieścił się przy ul. Zegrzańskiej 6, w śródmieściu. Następne 15 lat istnienia zakładu to zdobycie trwałej pozycji na rynku łódzkim, głównie dzięki kontaktom jakie utrzymywał Śniechowski z grupą polskich chemików-kolorystów oraz z polakami, którzy obejmowali kierownicze stanowiska w farbiarniach i drukarniach Łodzi i którzy z czasem dokonywali zakupów barwników z "Boruty". Większe rynki zbytu wymuszały modernizację bazy technicznej i rozbudowę zakładu. Jednakże ze względu na szczupłość terenu właściciele firmy nie mogli dalej rozwijać zakładu. Na dodatek pojawił się problem ze ściekami fabrycznymi, które, mimo iż były odprowadzane kanałami do Bzury, zanieczyszczały wody gruntowe i zatruwały powietrze. Śniechowski i Hordliczka postanowili zakupić 40 hektarów piaszczystych nieużytków z ulic Leśnej i Polnej. Budowę nowej większej fabryki barwników rozpoczęto w latach 1907-1908, a zakończono w roku 1910 wraz z uruchomieniem wytwórni kwasu siarkowego. W latach 1913-1914 pod kierownictwem Jana Śniechowskiego pracuje w "Borucie" około 150 robotników i 9 chemików (obok Oskara Gerlicza, Mieczysław Królikowski, Jan Ruciński, Stefan Czarnecki, Władysław Stefanowski i Edmund Lasocki). Jedynym pilnym problemem, który należało jeszcze rozwiązać był bardzo utrudniony transport węgla furmankami do zakładu z dworca kolejowego położonego na drugim krańcu Zgierza. Dlatego już w 1913 roku postanowiono rozpocząć kolejny etap rozbudowy "Boruty". Plany te przekreślił wybuch Pierwszej Wojny Światowej. W czasie działań wojennych i okupacji, Niemcy podpalili budynki "Boruty". Spłonęły całkowicie: laboratorium zakładowe, magazyn surowców, pomieszczenia produkcji kwasu solnego oraz nowoczesna, jak na ówczesne czasy, hala produkcji barwników chromowych i bisulfitu. W sumie zniszczenia w 1915 roku wyniosły 50% wartości ogólnej fabryki. Pod koniec 1915 roku Niemcy próbowali wywieźć też recepty barwników wytwarzanych w zakładzie, jednak Hordliczce, który w czasie wojny pozostał w Zgierzu, udało się wynieść i ukryć całą dokumentację. W 1916 i 1917 roku Niemcy zdewastowali kompletnie "Borutę" konfiskując wszystkie elementy z miedzi, ołowiu i brązu. Po wycofaniu się okupanta w 1918 roku do Polski z czteroletniego pobytu w Rosji wrócił Śniechowski, który planował odbudowę fabryki w przedwojennych formach własności i prawno-organizacyjnych. Ogrom zniszczeń i grabieży jakich dokonali okupanci oraz brak funduszy na rozpoczęcie odbudowy budynków fabrycznych zniechęcił go do podjęcia tych działań. W grudniu 1919 roku zaczęły się rozmowy mające na celu utworzenie spółki akcyjnej, która posiadałaby kapitał znacznie przekraczający ten sprzed wojny. Starania Śniechowskiego i Hordliczki znalazły wsparcie w nowo powstałym polskim rządzie, który doceniał znaczenie przemysłu chemicznego. Wreszcie w roku 1920 utworzono nową spółkę akcyjną pod nazwą Przemysł Chemiczny w Polsce. W taki oto sposób zakłady "Boruta" wkroczyły w okres dwudziestolecia międzywojennego. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994. Na podst. "ITZ" Nr 24 (16-22.06.2009 r.) -------------------------------------------------- Odbudowa i rozwój Boruty w dwudziestoleciu międzywojennym Już od września 1920 roku zakłady Boruta odbudowują się w imponującym tempie. W 1921 roku uruchomiono bocznicę kolei elektrycznej łączącą zakład ze stacją kolejową i zakończono budowę i rozbudowę hal do produkcji kwasu siarkowego - podstawowego półproduktu w procesach technologicznych. Śniechowski miał śmiałe plany wejścia "Boruty" na rynek rosyjski, na którym posiadał liczne kontakty biznesowe jeszcze z czasów I Wojny Światowej. Jednakże nagły atak wojsk sowieckich oraz wojna, która trwała do 1921 roku przekreśliły te ambitne plany. Pozostał rynek wewnętrzny, na którym szalała inflacja i drożyzna, to utrudniało rozbudowę nowych planowanych wcześniej części "Boruty", takich jak budynek do przerobu odpadów organicznych, czy oddział produkcji materiałów wybuchowych, bowiem w planach rządu polskiego firma ze Zgierza miała stać się, największym zakładem w Polsce produkującym nie tylko barwniki, ale również pikryt niezbędny do wyprodukowania materiałów wybuchowych. Ogółem, oprócz pomieszczeń ocalałych z czasów wojny, które wyremontowano i zaopatrzono, postawiono 20 nowych budynków. Cały plan inwestycyjny odbudowy "Boruty" nakreślony w 1920 r. zakończono 3 lata później. Na początku lat 20-tych, polski przemysł chemiczny odczuwał ciągły brak półproduktów takich jak: kwas siarkowy, azotowy, benzen, fenol, czy toluen. Zgierski zakład starał się produkować wszystkie prawie wymienione wyroby, głównie po to by uniezależnić się od dostaw z Niemiec oraz by podjąć skuteczną sprzedaż tych produktów na rynku wewnętrznym. Rzeczywiście, z końcem roku 1923, czyli po zrealizowaniu planu inwestycyjnego, już tylko 40% niezbędnych do produkcji materiałów pochodziło z importu, wobec 90% z początku tego samego roku. Pomimo tych ambitnych planów, nie udało się realnie wyjść "Borucie" poza produkcję barwników, co spowodowane było zarówno polską polityką celną, która ułatwiała import półfabrykatów jak i wojna celna z Niemcami rozpoczęta w 1925 r. Zakłady zostały odcięte od dostaw instalacji i półproduktów. Wzmocniona kontrola celna na granicy polsko-niemieckiej powodowała też wzrost szmuglu barwników, co znacznie osłabiało pozycję firmy w Polsce. Mimo tych utrudnień, na rynku wewnętrznym zakłady "Boruta", jako największe w swojej specjalności, dążyły do zdobycia pozycji monopolistycznej na krajowym rynku barwników. Zamierzenia firmy koncentrowały się na zakupie akcji innych krajowych zakładów chemicznych oraz na przejmowaniu producentów nawozów sztucznych. Plany zakładów były rozległe jednak zakup wytwórni barwników "Kalle i spółka" z Warszawy spowodował katastrofalne zadłużenie "Boruty", z którym firma nie mogła dać sobie rady przez kilka następnych lat. Producenta barwników ze stolicy, którego zresztą nazywano "Kullą u nogi", trawestując nazwę firmy, sprzedano ze znaczną stratą po 2 latach. Zakłady "Boruta" zadłużyły się na grube miliony i uratować mógł je jedynie spory i tani kredyt. Jednak taką pożyczkę firma mogły uzyskać tylko poprzez całkowite podporządkowanie się i sprzedaż akcji największej instytucji finansowej kraju - Bankowi Gospodarstwa Krajowego. Tak się też stało. Całość akcji sanacyjnej "Boruty", kosztowała BGK 3,5 mln złotych. Ratowanie firmy udało się również dzięki ożywieniu koniunktury na rynku budowlanym. Od roku 1928, w ciągu następnych 10 lat, kapitał firmy zwiększył się 10-krotnie. W latach 30-tych zakłady "Boruta" musiały zmagać się z coraz większą presją największego koncernu chemicznego ówczesnych Niemiec, "IG Farben". Firma niemiecka, która powstała po połączeniu wielu mniejszych producentów chemikaliów, planowała zdominowanie naszego rynku chemicznego. Obostrzenia celne nie pomagały Niemcom w eksporcie półproduktów do Polski, jednak "IG Farben" znalazła sposób na ominięcie cła. Niemcy produkowali większość barwników w postaci stężonej, co przy niezróżnicowanej taryfie celnej sprawiło, że import tych wyrobów do naszego kraju stał się bardzo opłacalny. Po wprowadzeniu w 1935 r. polsko-niemieckiego traktatu handlowego, który wprowadził w stosunku do naszego zachodniego sąsiada klauzulę największego uprzywilejowania, "IG Farben" zaczął dominować na polskim rynku. Powstał kartel, w którym zakłady "Boruta" nie odgrywały znaczącej roli, a jej podporządkowanie koncernowi doprowadziło do tego, że zakłady zgierskie musiały na trzy lata przed wojną, zrezygnować z dostaw barwników do swojego największego dotychczas odbiorcy, spółki akcyjnej "Bracia Geyer". Niemcy próbowali także ingerować, tuż przed wybuchem II Wojny Światowej, w eksport barwników "Boruty" na rynek bułgarski. "Borucie" udało się sprzedać barwniki firmie braci Petkoff w Sofii, jednak wobec zbliżającej się nawałnicy wojennej była to już ostatnia transakcja handlowa jaką przeprowadziła dyrekcja firmy. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994. Na podst. "ITZ" Nr 26 (30.06.-06.07.2009 r.) -------------------------------------------------- "Boruta" w czasie okupacji niemieckiej Niemcy dobrze przygotowali się do okupacji zakładów "Boruta" w Zgierzu. Jeszcze przed kampanią wrześniową dokonali systematycznej inwentaryzacji urządzeń oraz surowców i półfabrykatów, które zamierzali wywieźć z zakładów. Po zakończeniu walk, w dniu 5 października 1939 roku cały majątek zakładów został przejęty na zasadzie powiernictwa przez niemieckiego potentata chemicznego "IG Farben". Na czele koncernu, jako rezydenci w Polsce, stali dwaj dyrektorzy, Schwab i Schöner. W ciągu miesięcy zimowych na przełomie 1939 i 1940 roku, kierownictwo "IG Farben" planowało dzierżawę "Boruty" na okres co najmniej 20 lat, co miało związać firmę ze Zgierza w sposób bardziej ścisły z niemieckim koncernem. Jednak już po 20 czerwca 1940 roku, gdy Rzesza odniosła ostateczne zwycięstwo nad Francją, Główny Niemiecki Urząd Powierniczy powiadomił "IG Farben", że w ówczesnych warunkach politycznych możliwe jest nabycie "Boruty" w drodze kupna. Kierownictwo firmy z Wolfen zdecydowało się na zakup majątku "Boruty" według szacunków jakich dokonali wyznaczeni przez "IG Farben" rzeczoznawcy, zgodnie z interesem niemieckiego koncernu, czyli po najniższej możliwej cenie. W połowie 1940 roku, "IG Farben" przekształciła zakłady w firmę "Teerfarbenwerke Zgierz GmbH" (Zakład Barwników Smołowych Zgierz Sp. z o. o.) za zgodą namiestnika Rzeszy w Kraju Warty. Wraz z coraz cięższym przebiegiem wojny oraz zwiększonymi potrzebami armii niemieckiej, zwłaszcza na froncie wschodnim, postanowiono w 1942 roku, przekształcić zakłady w dostawcę półfabrykatów dla innych zakładów "IG Farben" na terenie Rzeszy, które produkowały chemikalia bezpośrednio na rzecz armii niemieckiej. W tym celu postanowiono m.in. zainstalować nową turbinę o mocy 840 kW, zbudować nowy oddział barwników azowych o mocy produkcyjnej 100 ton miesięcznie oraz budowę oddziału saletry wapnio-amonowej o mocy produkcyjnej 100.000 ton rocznie, a także naprawiono i rozbudowano sieć kolejową. Jednak, ta wojenna rozbudowa "Boruty", która miała na celu włączenie po wojnie zakładu do całego systemu przemysłu chemicznego Rzeszy, nie mogła przesłonić masowego i systematycznego wywozu surowców i urządzeń z firmy jaki organizowali Niemcy od końca 1942 roku aż do wkroczenia armii sowieckiej. Bolesnym doświadczeniem zarówno pracowników niższego szczebla oraz polskich chemików zatrudnionych w zakładach w czasie okupacji była stopniowa i systematyczna germanizacja załogi "Boruty" oraz ucisk jaki wprowadził okupant. Niemcy dążyli do całkowitej wymiany kadry oraz pracowników fizycznych na Niemców, czego pierwszym etapem była wymiana załogi Straży Ogniowej w zakładach z Polaków na volksdeutschów, którzy bezwzględnie słuchali poleceń Niemców. Następnie Niemcy przydzielali polskim chemikom niemieckich pomocników, którzy po zdobyciu praktyki oraz wystarczającej wiedzy mieli zastąpić Polaków. Niemcy planowali stopniowo do końca wojny, zastąpienie całej załogi "Boruty" przez pracowników sprowadzonych z Rzeszy. W ich powojennych planach, Görnau miało być całkowicie niemieckim miastem, wolnym od Polaków. Wraz z nieuchronnym końcem wojny, front zbliżał się tak szybko, że hitlerowcy nie zdążyli wywieźć urządzeń i surowców do Niemiec, gdy armia radziecka wkroczyła do miasta. Ponieważ zakład pracował do ostatnich dni wojny, a jego budynki oraz nie zdemontowane przez Niemców urządzenia zdatne były do dalszej produkcji, już 22 stycznia 1945 roku utworzono tymczasowy zarząd fabryki, który kierował działalnością produkcyjną oraz administracyjną firmy. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994; "Zgierz Dzieje Miasta". Na podst. "ITZ" Nr 28 (14-20.07.2009 r.) -------------------------------------------------- Odbudowa i zmiany organizacyjne Boruty po zniszczeniach wojennych Po zakończeniu II wojny światowej zdewastowanie Boruty sięgało 60%, a Niemcy na dodatek zmienili profil produkcyjny fabryki. Według ich planów zakłady "Boruta" miały pełnić rolę pomocniczą wobec innych fabryk "IG Farbe"n i najprawdopodobniej wytwarzałyby materiały budowlane. Majątek "Boruty" po wyzwoleniu przedstawiał się następująco - oddziały wybudowane przed pierwszą wojną światową lub kilka lat po wyzwoleniu: Barwniki Azowe, Antrachinon, Kwas H, Granat R, Młynownia, Biuro Dyrekcji, dwa magazyny oraz kotłownia. Druga grupę ocalałych budynków stanowiły oddziały z okresu międzywojennego: Hydrosulfit, Kwas Gamma, Benaftol, Kwas Azowy, Barwniki Siarkowe oraz Nigrozyny. W budynkach tych pozostała przestarzała aparatura, której okupant nie zdążył bądź nie chciał wywieźć. Były to urządzenia o małej pojemności i nienadające się do zastosowania w procesie udoskonalania produkcji. Park maszynowy zakładów został bardzo zubożony, co stanowiło ogromny problem w trakcie powojennej rozbudowy i modernizacji fabryki. Innym, równie ważnym problemem było znaczne przerzedzenie załogi "Boruty", w dniu wyzwolenia w zakładach pozostało tylko 150 pracowników, w tym ośmiu chemików. Ta skromna załoga musiała odbudować mury, zrekonstruować ciągi technologiczne, sprowadzić surowce do fabryki oraz odtworzyć dokumentację techniczną. Służby zaopatrzeniowe jeździły po kraju i ściągały do zakładu wszystko, co mogło okazać się użyteczne. Rosły więc na terenie fabryki stosy różnych części zamiennych, po które sięgali mechanicy uruchamiający aparaty. Praca ta była wykonywana w warunkach wielkiej improwizacji i przy dotkliwym braku transportu. Zdobycie surowców stwarzało równie wielkie problemy. Kupowano wszystko z najróżniejszych źródeł. Na przykład, 15 maja 1945 r. Rada Zakładowa starała się zdobyć od Zjednoczenia Przemysłu Chemicznego chemikalia znajdujące się na stacji Łódź-Kaliska. Brakowało nie tylko surowców i półproduktów, ale przede wszystkim węgla oraz pieniędzy na jego zdobycie. Zorganizowane dostawy surowcowe datują się dopiero od 1947 roku, od momentu powstania Centrali Zaopatrzenia Chemicznego w Gliwicach. Jednak rozwiązanie spraw zaopatrzenia nie rozwiało podstawowych problemów "Boruty". Trudności z dostawami surowców, półproduktów, maszyn i urządzeń będą towarzyszyły fabryce przez długie lata po wyzwoleniu. Równocześnie tworzono zręby organizacji wewnętrznej. W zakładzie pojawili się wraz z armią, pełnomocnicy rządu, którzy mieli tworzyć podstawy socjalistycznego przedsiębiorstwa. Już 22 stycznia 1945 roku na zebraniu pracowników wybrana została Rada Zakładowa. Kierownictwo fabryki oddano w ręce inż. Jana Wilczy jako kierownika, oraz jego zastępcy Zygmunta Nowińskiego. Prawie równocześnie tworzono instytucje nadrzędne, które miały organizować pracę podległych przedsiębiorstw. W lutym 1945 roku zostało utworzone "Okręgowe Zjednoczenie Przemysłu Chemicznego" z siedzibą w Łodzi. Z kolei w czerwcu tego samego roku, zostało utworzone "Zjednoczenie Przemysłu Organicznego i Farmaceutycznego", które powstało w celu koordynowania działań zakładów przemysłu farmaceutycznego, związków i półproduktów organicznych oraz barwników. Wreszcie 1 czerwca 1945 roku został utworzony "Oddział Centrali Handlowej Przemysłu Chemicznego - Biuro Sprzedaży Produktów Organicznych". Było ono dystrybutorem powstającej i odbudowującej się produkcji, kierując polityką handlową w zakresie branży. Pod koniec roku 1945 Zjednoczeniu podlegało 26 fabryk, w tym "Boruta" w Zgierzu. Taki stan przetrwał do lutego 1947 roku, gdy powstało "Zjednoczenie Przemysłu Organicznego i Zjednoczenie Przemysłu Farmaceutycznego". Cykl powojennych zmian organizacyjnych został zakończony 1 stycznia 1951 roku, kiedy wytwórnia w Zgierzu zyskała nazwę "Zakłady Chemiczne - Boruta" w Zgierzu, zmienioną później na Zakłady Przemysłu Barwników "Boruta" w Zgierzu. Ciągłe reorganizacje stały się w następnych latach zmorą naszej gospodarki. Bezproduktywnie pochłaniały środki finansowe, czas i potencjał twórczy pracowników oraz uniemożliwiały normalne funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994; "Zgierz Dzieje Miasta" opracowanie edytorskie Maria Libiszowski. Na podst. "ITZ" Nr 30 (28.07.-03.08.2009 r.) -------------------------------------------------- Specjalizacja i postęp techniczny w Borucie w okresie powojennym Już od początku lat 50-tych zakłady "Boruta" zaczęły specjalizować się wyłącznie w produkcji barwników, a ostateczna oferta asortymentowa zakładów po roku 1956 ukształtowała się następująco: barwniki azowe, barwniki kwasowe, nigrozyny, barwniki siarkowe, kadziowe oraz barwniki spożywcze oraz do drewna. Zakłady zgierskie przejęły część produkcji chemicznej zakładów w Pabianicach, które miały specjalizować się w produkcji farmaceutyków oraz w Woli Krzysztoporskiej, która produkowała asortyment na przestarzałej aparaturze. Równolegle ze specjalizacją w kraju, "Boruta" osiągnęła również określoną uprzywilejowaną specjalizację oraz pozycję w grupie państw socjalistycznych. W czerwcu 1956 roku powołana została "Grupa Robocza dla Barwników i Półproduktów" w ramach specjalizacji międzynarodowej wśród państw należących do RWPG, która ustaliła wstępny plan rozdziału wyrobów między kraje członkowskie. Drugim ważnym elementem prac grupy był podział prac badawczych nad nowymi barwnikami i opracowaniami dokumentacji technologicznej. Taka specjalizacja, jednak w przypadku "Boruty", zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę konfrontację z zachodnimi koncernami w latach 70-tych i 80-tych, nie była zbyt korzystna dla zakładów zgierskich. Ta specjalizacja zakładów w produkcji pewnych grup barwników wymagała od personelu technicznego "Boruty" wytężonej pracy badawczej oraz nad opracowaniem receptur istniejącej produkcji. Kierownicy oddziałów oraz technicy przeciążeni byli pracą administracyjną i nie mieli czasu na badania na rozwijaniem receptur nowych barwników. W tej sytuacji, utworzony w 1952 roku Instytut Barwników i Półproduktów przejął od personelu "Boruty" prowadzenie prac naukowych i przygotowanie dokumentacji technologicznych. Instytut miał również szkolić kadry dla przemysłu barwników i półproduktów w dwu nowo utworzonych oddziałach specjalistycznych, w Łodzi i w Zgierzu. Oddział w Łodzi miał za zadanie rozwiązywanie problemów kolorystycznych dla łódzkiego przemysłu włókienniczego, natomiast oddział zgierski miał prowadzić prace badawczo-projektowe nad nowymi barwnikami i półproduktami. Jednym z najważniejszych osiągnięć w dziedzinie postępu technicznego w "Borucie" w drugiej połowie lat 50-tych oraz w latach 60-tych było stworzenie własnej kadry pracowników badawczych zajmujących się problemami rozwoju asortymentowego w ramach zakładowego Laboratorium Badawczo-Interwencyjnego. Do pracy w laboratorium oddelegowano grupę specjalistów posiadających bogate doświadczenie zawodowe oraz duży zasób wiedzy. Dużym sukcesem laboratorium było opracowanie i uruchomienie produkcji barwników syntenowych w roku 1961. Ciężar gatunkowy prowadzonych w Laboratorium prac badawczych najlepiej może zobrazować współpraca z RWPG w latach 1960-65, gdy z "Boruty" dla krajów członkowskich RWPG przekazano łącznie 37 dokumentacji technologicznych, w większości na nowo opracowanych barwników i półproduktów. W 1972 roku Laboratorium, które mieściło się w oddziale WT-7 nad suszarnią barwników, przeniosło się do nowego, 8-kondygnacyjnego budynku Zakładowego Laboratorium Badawczego. Duże znaczenie dla postępu technologicznego oraz wdrażania wyrobów "Boruty" u odbiorców miało zorganizowanie Laboratorium Kolorystycznego, które prowadziło badania w zakresie stosowania barwników do wszystkich typów włókien w różnych etapach ich przerobu. Prace te miały kolosalne znaczenie dla zgierskich fabryk włókienniczych gdyż znacznie skracały proces wdrażania nowych marek barwników stosowanych w przemyśle włókienniczym. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994; "Zgierz Dzieje Miasta" opracowanie edytorskie Maria Libiszowski. Na podst. "ITZ" Nr 32 (11-17.08.2009 r.) -------------------------------------------------- Aktywność eksportowa "Boruty" do krachu gospodarczego w 1989 roku Wyprodukowane przez "Borutę" wyroby sprzedawane były za pośrednictwem wyspecjalizowanych jednostek. Na rynku wewnętrznym dystrybucją zajmowało się Przedsiębiorstwo Obrotu Chemikaliami Organicznymi i Barwnikami "Chemikolor" z siedzibą w Łodzi. Natomiast handel zagraniczny odbywał się za pośrednictwem Centrali Importowo Eksportowej Chemikalii "Ciech". Organizowanie produkcji według Narodowego Planu Gospodarczego i na podstawie centralnych zamówień stwarzało dodatkowe komplikacje. Dział zaopatrzenia "Boruty" musiał składać zapotrzebowanie na surowce na 60 dni przed rozpoczęciem kwartału, podczas gdy Dział Planowania otrzymywał zapotrzebowanie na barwniki z "Chemikoloru" na 4 dni przed rozpoczęciem kwartału. Stąd zarówno kwartalne plany sprzedaży, jak i zaopatrzenia, mimo, że oparte o plan roczny, były właściwie planami realizowanymi "na wyczucie". W handlu zagranicznym zakład zgierski nie miał nawet wpływu na ceny ustalane dla poszczególnych wyrobów. Dlatego, mimo pokaźnego eksportu, korzyść zakładu była niewielka. Dewizami rozporządzał "Ciech" i Skarb Państwa. Jednak nawet w tak niekorzystnych układach ekonomicznych "Boruta" zawsze przynosiła dochód, a kondycja finansowa firmy poprawiała się aż do roku 1979, gdy zakład został odznaczony Orderem Sztandaru Pracy II klasy. W tym czasie wyroby firmy eksportowano do blisko 70 krajów świata. Poza produktami, "Boruta" eksportowała też polską myśl techniczną. Pierwsza budowa zagraniczna miała miejsce w Jugosławii. Uruchamiano tam produkcję barwników i półproduktów. Budowa ta nie była zbyt udanym przedsięwzięciem gdyż problemy pojawiły się już na etapie rozruch technologicznego. Następne budowy były realizowane przez "Borutę" w Turcji oraz w Egipcie. Pierwszym etapem było szkolenie zagranicznych specjalistów w Zgierzu. Obydwie inwestycje prowadził CEKOP, który odpowiadał za okres montażu. "Boruta" odpowiadała za uruchomienie procesu technologicznego i osiągnięcie zdolności produkcyjnych założonych w projekcie. W Turcji został dotrzymany termin pełnego uruchomienia zakładu. Kierowana przez inż. K. Zająca, dwudziestoosobowa grupa polskich inżynierów i techników kierowała rozruchem zakładów chemicznych w Tarsusie. Budowa tych pierwszych na tym terenie zakładów chemicznych zakończyła się pełnym sukcesem kadry technicznej "Boruty". O wiele gorzej przedstawiała się sytuacja w Egipcie. Najpierw, w 1967 roku, rozruch został uniemożliwiony z powodu wybuchu wojny z Izraelem. Wtedy Egipcjanie zdecydowali się na zdemontowanie całego zakładu w Ismaili i przeniesienie go w miejsce bezpieczne, pod Aleksandrię. Cała operacja była nadzorowana przez Polimer-Cekop. W czerwcu 1971 roku wróciła ekipa "Boruty" i zajęła się montażem według dokumentacji pierwotnej. Montowali całość urządzeń i instalacji. Dyrektorem budowy był inż. K. Zając, który dysponował 16-osobową grupą pracowników "Boruty". Kolejna przerwa nastąpiła w 1972 roku, gdy Egipcjanom brakowało pieniędzy na kontynuowanie inwestycji. Rozruch, oczywiście z udziałem "Boruty", nastąpił w latach 1973-1974. Pod koniec lat siedemdziesiątych prowadzone były rozmowy z Indiami dotyczące budowy wytwórni barwników reaktywnych. Do realizacji inwestycji nie doszło. Na początku lat osiemdziesiątych, podczas pobytu w Korei Północnej, gen. Jaruzelski zdecydował, że "Boruta" udostępni im technologię barwników. I wtedy dyrekcja zakładów zaprotestowała. Obawiano się, że technologie rozwiną się na kraje ościenne i utracimy rynki zbytu. Nie doszło nawet do wstępnych rozmów z Koreańczykami. W 1987 roku prowadzono pertraktacje z Marokiem. Tutaj z kolei zrezygnował kontrahent, gdyż "Boruta" postawiła zbyt twarde warunki. Tajemnica polegała na tym, żeby nie sprzedawać naszych, skomplikowanych technologii. Bowiem potentaci sprzedawali technologie proste, wychodzące już z produkcji. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994; "Zgierz Dzieje Miasta" opracowanie edytorskie Maria Libiszowski. Na podst. "ITZ" Nr 34 (25-31.08.2009 r.) -------------------------------------------------- Boruta na własnym rozrachunku do chwili upadku zakładu W dobie kryzysu gospodarczego drugiej połowy lat 80-tych, kierownictwo zakładu podjęło dość ryzykowną decyzję o znacznej, aż 40% podwyżce płac dla pracowników. W ówczesnej złej sytuacji finansowej firmy takie działanie mogło pogłębić kryzys. Jednak ten krok przyczynił się do stabilizacji wśród załogi "Boruty", co było szczególnie ważne w 1989 roku, gdy nastąpiły w naszym kraju zmiany polityczne, które doprowadziły do wprowadzenia w Polsce gospodarki rynkowej. Dyrekcja po 1989 roku pozostała ta sama i następnym krokiem kierownictwa zakładów była, po konsultacjach z Radą Pracowniczą, decyzja o wejściu przedsiębiorstwa na ścieżkę prywatyzacyjną. Od 01.06.1992 "Boruta" przekształciła się w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. Program restrukturyzacji "Boruty" Dyrekcja przygotowywała już wcześniej, niezależnie od procesu prywatyzacji, we współpracy z firmą CSC Europe. Chodziło wówczas o wspólne wypracowanie, przez specjalistów zachodnich oraz oddelegowanych pracowników zakładu, kierunków rozwoju oraz dokonanie rzetelnej oceny stanu technicznego i majątku fabryki. Była to trafna i w odpowiednim momencie podjęta decyzja. Analiza strategiczna powstawała przy udziale konsultantów, ale była efektem pracy kadry kierowniczej "Boruty". Taki model współpracy był wówczas zgodny zarówno z zamierzeniami Dyrekcji fabryki, jak i firmy CSC Europe. Powstał w ten sposób plan ściśle związany z zakładem i do niego dopasowany. Toteż, kiedy Zakład stał się jednoosobową spółką Skarbu Państwa, nowa Rada Nadzorcza mogła być spokojna o program przekształceń. Wiedziała, że Zarząd w niedługim czasie zdoła taki program przedstawić. Dodać można też, że w chwili prywatyzacji w skład Zarządu Spółki weszła aktualna Dyrekcja, a więc poważne przekształcenie jakościowe nie spowodowało rotacji personalnych w "Borucie". Na pewno ta stabilizacja i integracja kadry kierowniczej spowodowała, że pomimo ogólnej recesji gospodarczej fabryka zgierska nie podzieliła losu innych podupadających wówczas przedsiębiorstw. Dużym problemem dla "Boruty" w I połowie lat 90-tych było opublikowanie listy osiemdziesięciu największych trucicieli środowiska. Dla Zarządu fabryki stało się oczywiste, że budowa oczyszczalni ścieków jest podstawą dalszej egzystencji zakładu. Dlatego w ówczesnym programie restrukturyzacji firmy ten cel był wydzielony jako zadanie nadrzędne. Wspólnie z władzami miasta Zgierza, Zarząd Spółki podjął decyzję obudowie pełnej, biologicznej oczyszczalni ścieków komunalnych i przemysłowych. Projekt przygotowywała amerykańska firma PBJ i ona też sprawowała nadzór budowlany. Budowa oczyszczalni była konieczna, gdyż na "Borutą" wisiały kary za zanieczyszczanie środowiska nałożone przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Według pierwotnego harmonogramu uruchomienie oczyszczalni powinno nastąpić do grudnia 1996 roku, gdyż do tego czasu zawieszono spłaty kar. Cała inwestycja została oddana do użytku w roku 1998, a już 1 stycznia 1999 zakłady Z.P.B. "Boruta" S.A. zostały postawione w stan likwidacji. W wyniku restrukturyzacji Z.P.B. "Boruta" S.A. powstała firma "Boruta-Kolor Sp. z o.o.". "Boruta-Kolor" przejęła pełny zakres działalności dotychczasowej Spółki "Boruta" S.A. dotyczącej produkcji i dystrybucji barwników i środków pomocniczych. W dniu 30 grudnia 2003 roku Rada Miasta Zgierza przyjęła uchwałę w sprawie utworzenia na terenie Gminy Miasto Zgierz parku przemysłowego o nazwie "Park Przemysłowy Boruta Zgierz". Powstał on na terenie po byłych Zakładach Przemysłu Barwników Boruta S.A. Określony pomiędzy ul. Miroszewską, rzeką Bzurą, ul. Chemików, ul. Konstantynowską i ul. Wiejską, za wyjątkiem gruntów należących do Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dodatkowo terenem Parku objęto składowiska i wysypiska odpadów, a więc laguny Energetyki Boruta i Wod.-Kan., składowisko popiołów i odpadów niebezpiecznych. Jego zadaniem jest rozwój przedsiębiorczości i wzrost innowacyjności poprzez wykorzystanie i rozbudowę infrastruktury obszaru byłej "Boruty". Konwencja Parku przewidywała również uchwalenie zwolnień podatkowych dla nowych inwestycji. Powierzchnia Parku wynosi 173,9605 ha (w tym powierzchnia działek - 158,4734 ha i powierzchnia dróg - 15,4871 ha). Obecnie na terenie Parku Przemysłowego Boruta Zgierz działają firmy z bardzo wielu branż, począwszy od firm chemicznych poprzez firmy produkcyjne, zakłady utylizacji odpadów aż do komercyjnych placówek zdrowia oraz hoteli. Tomasz Kodłubański Źródła: "Sto lat koloru" Stanisław Przygucki, Wydawnictwo "Pryzmat" 1994; "Wybitni Zgierzanie - z urodzenia i z wyboru" Szczepan Mikołajczyk Fundacja Muzeum Miasta Zgierza Zgierz 1994; "Zgierz Dzieje Miasta" opracowanie edytorskie Maria Libiszowski.
|