|
Proboszczewice i BazyliaZ Proboszczewicami, a właściwie z nazwą Proboszczewice, jest w zasadzie nierozwiązany problem. Niby wszystko jasne. Nazwa wskazuje, że był to "grunt" proboszczowski. Jest to niewątpliwe. Problem pojawia się, gdy chcemy się dowiedzieć, którego proboszcza? Proboszczewice na "kartach historii" występują już w 1386 r. Znamy przynajmniej dwu wcześniejszych proboszczów. W tym czasie proboszczem w Zgierzu był z reguły urzędnik książęcy. Po 1386 r. proboszczem w Zgierzu był ks. Piotr, który bardzo często występował w sądzie łęczyckim i nigdy nie wystąpił problem "proboszczewicki". Najprawdopodobniej sprzedaży wsi, będącej uposażeniem zgierskiego kościoła, dokonał jeden z wcześniejszych plebanów. Nazwa pozostała do dziś. I tak naprawdę to wszystko, co wiem o pochodzeniu nazwy. Do przypomnienia dziejów Proboszczewic odsyłam Państwa do cyklu artykułów w ITZ, które razem z Adamem Zamojskim napisaliśmy w latach 90. Chciałbym jednak uzupełnić tamte wywody pewnymi, zdobytymi w międzyczasie ciekawostkami. W spisie z 1981 r. występuje pięć z nazwą Proboszczewice. W internetowym spisie o nazwie "Krajowe miejscowości" występują tylko jedne Proboszczewice - nasze. Natomiast na internetowej mapie "Zumi" występują też jedne, ale w woj. mazowieckim i pow. płońskim. To ile ich jest i gdzie? Dziedzicami (właścicielami) Proboszczewic na przełomie XVIII i XIX w. byli Miroszewscy (Mieroszewscy). Fakt o tyle ciekawy, że na terenie Zgierza (byłej "Boruty") występował las Miroszew wspominany już w XIV wieku. Do dziś szczycimy się jedną z najstarszych nazw ulic w Polsce - Miroszewska. Jaki jest jednak związek zgierskiego Miroszewa z Miroszewskimi z Proboszczewic pojęcia nie mam. W każdym bądź razie już w 1786 r. "Jej Mość Panna Justyna Miroszewska z Proboszczewic" ofiarowała na potrzeby kościoła "Łyszkę stołową ręczną niewielkiej figury staroświeckiej, letką i srebra podłego". W 1813 r. Józef Miroszewski nabył od ojca (Kazimierza) dobra Proboszczewice za 30.000 złotych polskich. Należy dodać, że w skład dóbr wchodził teren dzisiejszej Bazylii, Stępowizny i Smardzewa. W 1826 r. właściciel sprzedał "na wieczyste dzierżawne posiadanie kolonistom: Bogusławowi Leheltowi, Krysztofowi Szajbe, Krysztofowi Rozalskiemu i Godfrydowi Justowi "cztery place gruntu każdy po cztery morgi miary nowopolskiej trzymające z dozwoleniem każdemu w borach dworskich pastwiska dla dwóch sztuk bydła i jednego cielęcia tudzież ugaju, czyli zbieraniny bez siekiery każdemu jeden dzień w tygodniu - a ci obowiązali się z każdego placu opłacać rocznie po złp. 30 w dwóch równych ratach to jest na św. Wojciech i św. Mateusz, a w razie przedaży placu opłacać dziesiąty grosz z szacunku prócz tego zaś sprowadzić w ciągu roku 26 familij kolonistów celem obsadzenia takieyże liczby podobnych placów na tych samych warunkach". A oto ich nazwiska: Fryderyk Brytner, Jasiek Zwykielski, Jan Werner, Wilhelm Hejde, Monika Zawadzka - wdowa, Fryderyka Krentz - wdowa, Dorota Zylke - wdowa, Jan Toms, Wilhelm Maszke, August Style, Jakob Sthoh, Gotlib Petzel, Wilhelm Kleber, Abraham Szwartz, Rajnhold Pelikan, Dorota Szori Knecht, Wilhelm Fender, Ferdynand Fender, Mikołaj Piotrowski, August Mayer, Samuel Szandel, Gotlib Köhn, Marcin Lange, Wacław Welik, Karol Hebertejn, Gotlib Kleper. Maciej Wierzbowski Na podst. "ITZ" Nr 11 (17-23.03.2009 r.) -------------------------------------------------- W ten sposób rozpoczął się powolny proces rozpadu majątku. O Stępowiźnie już pisałem. Smardzew także sprzedano. W 1836 umiera Józef Miroszewski. Jego małżonka Magdalena z Byszewskich otrzymuje w 1837 roku odszkodowanie za "pogorzel Karczmy z zabudowaniami" co wydarzyło się 6 lutego 1837 r. Spadkobiercą został jedyny syn Bazyli. W chwili śmierci ojca był nieletni i spadkiem zarządzała "opieka rodzinna". Bazyli szybko dorasta i już w 1844 roku sprzedaje "przestrzeń boru Bazylia zwanego do dóbr tych należącą położoną po lewej Stronie Traktu od Zgierza do Ozorkowa". Sprzedaż nastąpiła w formie spłaty długu Ickowi Eyserowi, Wolfowi Fisserowi i Jakobowi Gutmanowi. I teraz wiemy jak narodziła się Bazylia. Po wyciętym lesie rozparcelowano teren i wieś gotowa. Pierwsze zapiski w księgach parafialnych z nazwą Bazylia spotkałem dopiero w 1857 r. Na cztery zapiski dwa dotyczyły rodziny Piotrowskich. A nazwa na pewno łączy się z imieniem ostatniego Miroszewskiego. Spis miejscowości z 1981 r. podaje, że w Polsce są dwie takie nazwy, natomiast współczesne spisy internetowe nie podają żadnej. Tak na marginesie jest to klasyczny przykład, że nie można wierzyć encyklopediom internetowym. Ja już się kilka razy naciąłem. Sprawdzajcie Państwo w innych źródłach. Właściciele żyli chyba ponad stan. W 1845 roku Bazyli znów sprzedaje dwie włóki, a w 1846 roku na hipotece Proboszczewic zapisano dług, który należał do Magdaleny Miroszewskiej. W roku 1848 Bazyli wraz z żoną Maryanną ze Stokowskich sprzedał folwark dworski Augustowi Gochle [Göhle, Gohle]. Po śmierci Bazylego Maryanna wyszła powtórnie za mąż i resztę posiadanych dóbr zapisała córce Annie Olędzkiej oraz wydzierżawiła je Felixowi Piotrowskiemu na lat cztery "za cenę dzierżawną na wszystkie lat cztery rs 2.700 wynoszącą oraz pod obowiązkiem dawania również bezpłatnie zawsze w dniu 1 października - Miroszewskiej żyta korcy 10, jęczmienia korcy 2, tatarki, owsa i grochu po korcu jednym, kartofli korcy 20, 2 zagony kapusty i dwa zagony lnu a nadto pod obowiązkiem zwiezienia corocznie swemi furmankami do miasta Zgierza drzewa, którego Miroszewska zakupić winna sążni dwanaście z lasów przyległych Zgierzowi". Po Powstaniu Styczniowym, włościanie w Proboszczewicach otrzymali: "260 morgów 121 prętów i tak: Abraham Schwartz m. 4 pr. 119; Józef Mendzel m. 4 pr. 119; Karolina Pietzel wdowa m. 4. pr. 119, Schtro Jakób m. 4 pr. 119; temuż m. 4 pr. 119; Ekert Karol i Leman Michał m. 4 pr. 119; Kjn Andrzej m. 4 pr. 119; Matha Wilhelm m. 4 pr. 119; Toms Jan m. 4 pr. 119; Schülke Dorota wdowa m. 4 pr. 119; Kreütz Fryderyka wdowa m. 4 pr. 119; Fender August m. 4 pr. 119; Heüda Wilhelm m. 4 pr. 119; Cwikielski Jocek m. 4 pr. 119 i temuż m. 4 pr. 119; Schülke Gotlib, Cwikielski Daniel, Kletrowska Łucya wdowa m. 4 pr. 119; Werner Jan mórg 3 pr. 220 i temuż m. 4; Fajer Adolf m. 4 pr. 48; Wentzel Godfrid m. 4 pr. 35; Dąbrowski Andrzejo m. 3 pr. 290". W 1883 roku resztę majątku (część z dworem, która wróciła do Miroszewskich) kupił od Anny Olędzkiej Kirył [Cyryl] Kawczyński. Było to 195 mórg i 200 prętów. Cena wyniosła 19.566 rubli. Już na koniec chciałbym przytoczyć nazwiska najstarszych mieszkańców Proboszczewic (nie kolonistów), ale jak to wtedy określano "pracowitych" włościan i gospodarzy. Takim najstarszym zanotowanym w księdze ślubów był Laurentius Drozdzyk (Wawrzyniec Drożdżyk), żona Anna Falkowska była spoza parafii zgierskiej. Po nim w aktach parafialnych jest straszliwa luka. To znaczy występują nazwiska, ale tylko "urodzonych" i "szlachetnych". Do 1772 roku nie ma żadnego ślubu "poddanych". To fizycznie niemożliwe, ale jest. Dopiero od tego roku pojawiają się nazwiska "pracowitych": Józef Walczak i Maryanna Łuczynka, Tomasz Kaczmarek, Bartłomiej Saj, Wojciech Szczepaniak i Ewa Walkowna, Łukasz Walczak i Katarzyna Krzymińska, Maciej Walczak, Franciszka Walczakówna (mąż z Lućmierza), Bartłomiej Pietroszczak (pochodzący z parafii Parzęczew) i Katarzyna Łuczyna. Bartłomiej występuje później już jako Piotrowski lub Pietrowski. I tak już jest do pierwszej ćwiartki XIX w. Piotrowscy i Walczakowie w różnych formach zdominowali "proboszczewickie" nazwiska. W 1810 roku mieszkał w Proboszczewicach Wołek Moszkowicz być może arendarz spalonej później karczmy. Maciej Wierzbowski Na podst. "ITZ" Nr 12 (24-30.03.2009 r.)
|